CK Browar w Krakowie .

W miejscu gdzie kończą się planty , obok teatru Bagatela mieści się jeden z najciekawszych piwnych przybytków grodu Karaka - czyli C.K. Browar . Dokładny adres to róg ul. Podwale i Krupniczej.
Oczywiście jest to mini Browar , który podaje warzone na miejscu piwo . Również w formie żyrafy zwanej w Karkowie Rurą . Wejcie nie budzi zaufania ale gdy trafimy juz w odpowiednie wejście i zejdziemy na sam dół do piwnic nie bedizemy rozczarowani. Zarówno lokal jak i podawane piwo zrobią na nas wrażenie . A największe to , że jasne podawane jest w tym lokalu za mniej niż 5 złotych , co docenimy odwiedzając inne puby i piwiarnie w mieście.

Jest spory asortyment piwa od jasnego po ciemne imbirowe , a także okresowo podawane jest piwo typu weizen . Piwo każdego z rodzajów bardzo dobre , nie pasteryzowane ! Nie będę porównywał do czeskich mini browarów bo byłbym zbyt okrutny - ale piwo porównywalne do piwa podawanego w Browarii w Poznaniu - oczywiście piwo się różni ale jest na podobnym poziomie .

Lokal jest podzielony na sale gdzie serwuje się głównie piwo , ale jest również sala restauracyjna gustownie oddzielona szklaną scianą . A tam stoliki obrusy piwo w kuflach ( na zwykłej sali podawane jest w szklankach) i całkiem fajne menu . Należy sie przyzwyczaić , że żeby zjeść w Krakowie trzeba wydać od 20- 60 zł za osobę , tutaj dobre dania zaczynają się od 20 zł , i są na całkiem niezłym poziomie. Zauważyłem , że dania też podaje się w zwykłej sali - ale tam są podawane w drewnianych korytkach .

Zachęcam do odwiedzenia CK Browaru w Krakowie to jeszcze jedno miejsce miłe sercu piwosza. Choć w weekend wieczorem trudno znaleść tu wolne miejsce , zawsze można przy barze !

Znowu wybrałem się do CK Browaru w Krakowie w feralny dzień 9.06.2006 roku ! Wszystko gotowe na wielką chwilę starcia z Ekwadorem . Duży telebim , wszystkie miejsca porezerwowane - a ja zjawiam się tu na sześć godziń przed feralnym meczem i co - i wychodzę - meczu nie oglądam - raczej nie ma takiej mozliwości w pociągu ! I chyba dobrze się stało dla mego samopoczucia !

Jedzenie było pyszne i orginalnie podane w drewnianym korytku ! A nie którzy nie wierzyli w moje opowieści !

Tłumów jescze nie było i dobrze , nie chciałbym widzieć tego zawodu kibiców . Dla odmiany obok jasnego piwa podawany był weizen ( drażniła mnie cytryna wrzucona do piwa ) i znakomity dunkel - ciemne i treściwe !